Mam swoje marzenia, cele ambicje. Do niedawna wszystko inne było ważniejsze niż ja. Ale już nigdy więcej! Działam i nie poddam się. Nigdy! Dlatego “Pocałuj mnie w broszkę” – już wiem czego chcę!
W powalentynkowym konkursie pytałyśmy jak rozumiecie nasze hasło „pocałuj mnie w broszkę”. Zaskoczyła nas różnorodność Waszych odpowiedzi!
Spośród nadesłanych odpowiedzi trzy spodobały nam się najbardziej, ponieważ odzwierciedlają to jak my rozumiemy nasze hasło. Ich autorki nagrodziliśmy broszkami – a Wy możecie przeczytać wywiady, jakie z nimi przeprowadziliśmy.
Przedstawiamy Wam Olgę – jej odpowiedź to idealna metafora silnej, nieco zadziornej kobiety, która może i potyka się na drodze, ale nigdy się nie poddaje. Uwielbiamy takie inspirujące kobiety!
Użyłaś już kiedyś sformułowania Pocałuj mnie w broszkę?
Jasne, choć nie w sposób dosłowny, bo jest to dość niejednoznaczne sformułowanie. Gdy na moim prywatnym fanpage’u pokazałam pierwsza broszę
z hasłem Waszej marki, zareagowali wszyscy mężczyźni. Dopiero później dotarło do mnie dlaczego…. To było dość zabawne.
Na co dzień w domu i w biznesie staram się trzymać emocje na wodzy, nauczyłam się, że to pomaga znaleźć kompromis, zwłaszcza w negocjacjach z dziećmi. Ale wielokrotnie cisnęły mi się na zęby słowa – ‘nie to nie, dam sobie radę z tobą lub bez ciebie’.
Czy masz jakieś swoje motto, które wspiera cię w życiu, i które sobie często powtarzasz?
Moim mottem życiowym chyba od zawsze jest – ”dobiec do mety”. Wychowywano mnie w duchu sportowym, a to dobry trener nie tylko ciała, ale i charakteru. Walcząc codziennie z własnymi myślami udowadniałam sobie, że jednak mogę,
że jednak dałam radę. Dlatego uważam, że jak już staniesz na starcie to musisz dobiec do mety, najszybciej jak możesz. Może tym razem nie wygrasz ale nigdy, przenigdy nie schodzisz z trasy.
Nie lubię nijakości, przeraża mnie samowolne bycie ofiarą, poddawanie się decyzji innych. Nigdy taka nie chciałam być. Uważam, że dostajemy od w życia to,
o co powalczymy.
Ostatnio dostałam kalendarz z fotografią kajakarza górskiego, który stoi na parapecie w moim biurze . Przy fotografii jest cytat Buddy: „W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa, nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość”. Ta myśl zagościła w mojej głowie
i teraz pomaga mi zmagać się z codziennymi wyzwaniami.
Czy istnieje jakiś wzór, jakaś kobieta o której mogłabyś powiedzieć – chciałabym być taka jak ona? I dlaczego?
Hmmm, jest wiele kobiet, które podziwiam i czerpię z nich inspirację, zarówno
z najbliższego otoczenia jak i ze świata mediów i biznesu. Moją mamę za bardzo silny charakter, przyjaciółkę za niebywałą wprost cierpliwość i perfekcjonizm. Spośród znanych i lubianych podziwiam Martynę Wojciechowską, za niesamowitą odwagę i wrażliwość. Mogłabym tak jeszcze wymieniać długo…
Dobrze, że o kobiecych sukcesach jest coraz głośniej!
Czy chciałabym być jak jedna z nich? Nie, jestem jaka jestem, zmieniam się, dążę do określonego ideału, który w międzyczasie znów ewoluuje i tak w nieskończoność. To nie zabrzmi skromnie, ale w gruncie rzeczy jest mi ze sobą dobrze.
Co powiedziałabyś sobie dwadzieścia lat temu? Jaką byś dała wskazówkę?
„Sama wiesz co dla ciebie najlepsze i czego pragniesz. Nie słuchaj doradców, nie boj się porażki, działaj i realizuj marzenia. Nigdy nie dowiesz się na co cię stać jeśli nie spróbujesz.”
Czy kobieta definiuje swój styl czy styl definiuje kobietę?
Zdecydowanie to kobieta powinna definiować swój styl nie na odwrót, inaczej nie jest prawdziwa. Styl jest dla mnie czymś co powinno iść w parze z naszym wnętrzem a jednocześnie akcentować atuty zewnętrzne. Wtedy jesteśmy spójne
i wiarygodne.
Dlaczego nosisz nasze broszki?
Sama nie wiem jak to się stało… Nigdy wcześniej nie nosiłam broszek! Wasze są pierwsze i je uwielbiam! Za kolory, estetykę, perfekcyjne wykonanie i ten blask…. Tak, jestem trochę sroką, lubię jak coś się świeci. Do tego historia powstania marki… To wszystko składa się na pewną opowieść, która mnie urzekła.